Jak powiedzieć mamie o tym , że będę miała trójkę na półrocze z matmy ? 2011-01-07 17:24:44 Powiedzieć mamie ?. 2011-07-06 20:41:59 Ja powiedzieć mamie że się ma 1 z matematyki na półrocze ? 2010-01-06 16:16:32
Zobacz 1 odpowiedź na pytanie: 3 zagrożenia na półrocze. Szkoła - zapytaj eksperta (1866). Szkoła - zapytaj eksperta (1866)
Gdy ma się 1 na pierwsze półrocze to idę dalej? O. K. Jest godzina pierwsza w nocy a ja nie umiem zasnąć z jednego powodu. Mam jeden z Historii. Są ferie a ja nie wzięłam zagadnień. Czy zdam do następnej klasy jeśli nie uda mi się zaliczyć tej jedynki? Z podstawówki wyszłam na warunkowym. Czy to coś zmieni?
Moja nauczycielka od J.angielskiego wstawia za nieobecność każdemu ocenę 1, nie wiem po prostu co mam zrobić na mnie się uwzięła też tak że szok mam bardzo, bardzo dużo pał, jak się np. nie umie z czegoś odpowiedzieć to nie postawi jednej jedynki tylko 3. Nie wiem już nie wyrabiam.
Zobacz 15 odpowiedzi na pytanie: Czy grozi mi że będę miała 3 na półrocze jeśli mam same 4 i 5 ale do tego 2 trójki.?
Julka z rezygnacją spogląda na wykaz swoich ocen z języka polskiego. - Po co ja się tak starałam? - pyta 11-latka. Od początku drugiego semestru nie dostała oceny gorszej niż czwórka z plusem. Od lewej do prawej niemal same piątki. Jednak nauczycielka nie chce wystawić Julce na koniec roku oceny wyższej niż czwórka. - To dlatego, że na półrocze miałam trzy. - wyjaśnia
Ile macie jedynek na 1 półrocze? 2010-01-06 21:22:57; mam 7 jedynek na półrocze co robić ? 2010-12-28 18:52:46; Ile macie jedynek na półrocze? 2013-01-08 15:52:33; Mam 5 jedynek na półrocze 2012-01-10 16:03:53; Ile macie jedynek na półrocze >? 2014-02-04 20:03:30; Ma ktoś taką sytuację, że mu wychodzi pare jedynek na półrocze
Zobacz 8 odpowiedzi na pytanie: Czy jeśli nie miałam proponowanej jedynki mogą mi ją dać na półrocze?
Rozmowa może sporo wnieść, nasz spokój również poamaga dzieciakom się uspokoić. Znam mamę, która na samą myśl o tym, że jej córka dostanie trójke dostawała szałuDziecko bało mówić się o swoich ocenach. Akceptacja ocen dziecka to podstawa:) No, i starszaki juz nie biorą tak bardzo do głowy ocen na półrocze;) Wiem po
Hej mam pytanie czy z 1 na półrocze dostane się do technikum jeśli poprawię to w drugim semestrze? 2011-02-11 00:25:31; Czy jeśli będę miał np.1 z Matmy,Wosu i Fizyki a w drugim semestrze będę miał z tych przedmiotów 2 lub 3 to zdam? 2011-12-08 18:05:35; Czy mając 2 oceny na pierwsze półrocze będę klasyfikowana?
ZLYO. Mam problem z ocenami na półrocze. Mam trzy zagrożenia na półrocze. Jeszcze nikomu w domu o tym nie powiedziałam. Boję się reakcji domowników. Jestem przerażona. Nigdy nie miałam zagrożeń na półrocze. Co mam robić? Wywiadówkę mamy dopiero w styczniu kilka dni przed feriami zimowymi. Gimnazjalistka Natychmiast biegaj po nauczycielach i umawiaj się na poprawę. Zagrożenia są po to, by ucznia „obudzić” i zmusić do pracy. W domu powiedz prawdę, bo będzie o wiele gorzej, jeśli rodzice dowiedzą się w szkole lub dostaną pismo i będą zaskoczeni. Gdy zacznie się awantura, Ty zaraz powiedz, że już się umawiasz na poprawy, że na półrocze będą oceny w porządku. No i bierz się szybko do nauki, koniecznie. Szkoła musi powiadomić rodziców o zagrożeniu na miesiąc przed klasyfikacją. Więc spiesz się, umawiaj się z nauczycielami, niech widzą, że Ci zależy, że się starasz. Może któraś z koleżanek Ci trochę pomoże, coś wyjaśni? Głowa do góry i ostro do nauki. Zadaj pytanie: kochaneproblemy@ « ‹ 1 › » oceń artykuł
„Z uczniem są problemy”. Skarżą się nauczyciele. Skarżą się rodzice innych dzieci. Dyrektor przyparty do muru. Co najłatwiej zrobić w takiej sytuacji? Jak to co? Polski system oświaty zna jedno doskonałe rozwiązanie, niezawodny sposób na wszystko. Nauczanie indywidualne! Tylko dla kogo jest ono „lekiem na całe zło”? Dla ucznia czy może dla szkoły? W ostatnich latach w polskich szkołach można zaobserwować coraz częstsze sięganie po nauczanie indywidualne jako sposób radzenia sobie z „trudnymi uczniami”. W świetle najnowszych przepisów – Rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej obowiązującego od bieżącego roku szkolnego oraz listu wystosowanego niedawno przez MEN do dyrektorów szkół, problem nabiera jeszcze większej aktualności i jaskrawości. Postanowiłam więc przyjrzeć mu się uważniej. Poniższy tekst nie jest oczywiście żadną „oficjalną wykładnią”, a jedynie moimi prywatnymi refleksjami wynikającymi z autopsji (sama mam dziecko korzystające z nauczania indywidualnego) oraz obserwacji (rozmów z rodzicami, nauczycielami i dyrektorami szkół). A przemyślenia te wynikają bezpośrednio z pytań, jakie zadałam sobie, analizując sytuację własnego syna i innych dzieci nauczanych indywidualnie, z którymi mam kontakt: Dla kogo jest przeznaczone nauczanie indywidualne? Czy ma ono służyć uczniowi, czy szkole? Czy ta forma nauczania nie jest nadużywana? Odpowiedzi, jakie nasuwają mi się po przeanalizowaniu znanych mi przypadków, budzą we mnie pewne wątpliwości. DLA KOGO? Nauczanie indywidualne jest przeznaczone dla uczniów, „których stan zdrowia uniemożliwia lub znacznie utrudnia uczęszczanie do […] szkoły”. Właśnie! Uniemożliwia lub znacznie utrudnia uczniowi uczęszczanie do szkoły, a nie szkole radzenie sobie z uczniem. Zanim rodzice wystąpią z wnioskiem o nauczanie indywidualne, a dyrektor wyda zarządzenie, warto pamiętać, że ten przepis został utworzony na potrzeby dzieci przewlekle chorych, niepełnosprawnych oraz upośledzonych w stopniu znacznym. Takich, które nie dadzą rady dotrzeć do szkoły, więc nauczyciele muszą przychodzić do nich, a także takich, dla których uczestniczenie w lekcjach z oddziałem klasowym w pełnym wymiarze godzin jest zbyt wielkim obciążeniem. Nauczanie indywidualne nie jest więc z definicji przeznaczone dla uczniów, którzy mają kłopoty w nauce lub sprawiają problemy wychowawcze. Tym dzieciom także należy pomóc, współczesna szkoła dysponuje wieloma formami takiej pomocy. Warto więc najpierw przemyśleć objęcie ucznia opieką psychologiczną, pedagogiczną, zaproponować rodzicom różnorodną ofertę zajęć terapeutycznych prowadzonych przez poradnie psychologiczno-pedagogiczne, zanim zadecyduje się, że „tutaj jest potrzebne nauczanie indywidualne”. DLA DOBRA UCZNIA CZY DLA WYGODY? Z zasady nauczanie indywidualne powinno być rozwiązaniem pomocnym dla ucznia, podjętym z uwagi na jego dobro. Jednak nie zawsze właśnie takie są powody skorzystania z tej formy kontynuowania nauki. Zdarza się, że priorytetem okazuje się wcale nie rozwój dziecka, a wygoda szkoły, nauczycieli albo rodziców. Ciężko jest jednoznacznie powiedzieć, że wszyscy zaangażowani w sprawę kierują się wyłącznie dobrem dziecka, gdy decyzja o nauczaniu indywidualnym zapada, ponieważ uczeń sprawiał zbyt duże problemy wychowawcze albo znacząco odstawał od reszty klasy szybkością przyswajania materiału. Wówczas pojawia się pytanie: czy to przypadkiem nie dlatego, że on po prostu przeszkadzał, był uciążliwy i praca z nim wymagała od nauczycieli zwiększonego wysiłku? A może chodziło o to, by uspokoić innych rodziców, nieustannie przychodzących na skargę (w skrajnym przypadku próbujących sterroryzować dyrektora lub nachalnie odwiedzających kuratorium oświaty)? A może ciężko było się porozumieć z rodzicami tego dziecka i nie byli oni chętni do współpracy ze szkołą, ignorowali problem? Albo to właśnie sami rodzice chcieli pozbyć się nieustannych wezwań do szkoły i nieprzyjemnych sytuacji? Uczeń taki jest kłopotliwy. Ciężko się z nim pracuje. Stanowi problem dla szkoły, dla rodziców. Ale czy nauczanie indywidualne nie jest w takich przypadkach pójściem na łatwiznę, po linii najmniejszego oporu? Bo tak wygodniej. Można więc skierować ucznia do lekarza psychiatry przyjmującego w pobliskiej poradni psychologiczno-pedagogicznej i, jeszcze przed dokładnym przebadaniem go, wyprosić (wypraszającym może być rodzic dziecka albo pedagog szkolny) wstępną diagnozę na podstawie wywiadu i wystawienie orzeczenia o potrzebie indywidualnego nauczania. Problem zniknie i wszyscy będą szczęśliwi. Nauczyciele odetchną z ulgą, rodzice przestaną być nieustannie wzywani, dyrektor nie będzie musiał wysłuchiwać ciągłych skarg i zażaleń, nikt nie będzie się już awanturował... Istna sielanka… Ale czy takie rozwiązanie na pewno w każdym z tych przypadków jest dobre dla ucznia? Czy to jego potrzeby są tutaj na pierwszym miejscu? KIEDY DOCHODZI DO NADUŻYCIA? Nauczanie indywidualne – kiedyś przyznawane w przypadkach jednostkowych – teraz jest orzekane coraz częściej. To smutne, ale taki proceder zaczyna przypominać jakąś ogólną tendencję, nowy trend, żeby nie powiedzieć wprost – modę. Warto więc przemyśleć, czy dzieje się tak z powodu nagłego wzrostu przewlekłych chorób wśród dzieci i młodzieży w wieku szkolnym, czy też ze zgoła innych powodów. Kiedy zatem dochodzi do nadużycia? Moim zdaniem w każdym przypadku, w którym powodem zapadnięcia takiej decyzji jest cokolwiek poza faktycznym stanem zdrowia ucznia. Czasem to rodzice stawiają szkołę przed faktem dokonanym, a czasem szkoła naciska na rodziców. Przykłady można by mnożyć: Dziecko zdrowe lub chore w stopniu pozwalającym na uczęszczanie do szkoły, które z powodu niechęci do nauki znacząco odstaje poziomem wiedzy od klasy – tutaj potrzebne jest zmotywowanie do nauki i wzmożona praca nauczycieli oraz rodziców, nie specjalne względy. Nauczanie indywidualne to nie zajęcia wyrównawcze. Uczeń sprawiający kłopoty wychowawcze, usunięty z klasy, bo przeszkadza, a nauczyciele nie radzą sobie z utrzymaniem dyscypliny w jego obecności – nauczanie indywidualne to nie sposób na pozbywanie się odpowiedzialności i problemów, odciążanie nauczycieli. Uczeń pełnoletni, niezainteresowany nauką i niemający chęci korzystać z przysługującego mu prawa kontynuowania edukacji, którego rodzice chcą, by skończył szkołę w „trybie eksternistycznym” – nauczanie indywidualne to nie „eksternistyczne LO”, uczeń pełnoletni nie ma obowiązku szkolnego, ma tylko prawo do nauki, zmuszanie go do skorzystania z niego, gdy sam tego nie chce, mija się z celem. Uczeń niepełnosprawny zdolny do uczęszczania do szkoły posiadającej klasę integracyjną – jeżeli tylko istnieje taka możliwość, należy integrować dzieci niepełnosprawne z grupami rówieśniczymi, nauczanie indywidualne to ostateczność. Uczeń z problemami w kontaktach z rówieśnikami/niedostosowany społecznie – przyznając mu nauczanie indywidualne, można go jedynie skrzywdzić. Dzieci z tym problemem potrzebują socjoterapii, nie izolowania. Nie da się pomóc dziecku wyrobić prawidłowych zachowań społecznych bez stałego kontaktu z grupą rówieśniczą. Dziecko z depresją leczone farmakologicznie – spotkałam się z przyznaniem takiemu dziecku nauczania indywidualnego, podczas gdy jest to całkowicie zbędne, depresja leczona farmakologicznie pozwala na normalne funkcjonowanie w środowisku klasowym, natomiast izolacja może jedynie negatywnie wpłynąć na samopoczucie dziecka. Cieszy mnie więc, że MEN wziął sprawę w swoje ręce i żywo zainteresował się tym aktualnym, a kontrowersyjnym zagadnieniem. Mam nadzieję, że nowe przepisy – te już powstałe, a także aktualnie przygotowywane rozporządzenie, dotyczące sposobu opiniowania i orzekania o nauczaniu indywidualnym – przyczynią się do bardziej świadomego i ostrożniejszego korzystania z tej formy, zarówno ze strony dyrektorów, nauczycieli, jak i rodziców oraz samych uczniów.
Wbrew pozorom to wcale nie frekwencja ucznia decyduje o tym, czy będzie on klasyfikowany z danego przedmiotu. Wyjaśniamy, co to znaczy, że uczeń jest nieklasyfikowany i kiedy może się to zdarzyć. Wielu rodziców, których dzieci często opuszczają zajęcia szkolne, zastanawia się, kiedy uczeń może być nieklasyfikowany. Uzasadnieniem nieklasyfikowania ucznia jest niska frekwencja, jednak decydującym czynnikiem są oceny dziecka – a dokładnie ich liczba. Co oznacza nieklasyfikowanie? Nieklasyfikowanie na koniec roku może oznaczać brak promocji do następnej klasy. W przypadku nieklasyfikowania ucznia z danego przedmiotu, zamiast oceny klasyfikacyjnej, wpisuje się „nieklasyfikowany” lub „nieklasyfikowana”. Uczeń może być nieklasyfikowany na semestr lub koniec roku. Kiedy uczeń może być nieklasyfikowany? Uczeń może być nieklasyfikowany z jednego lub kilku przedmiotów edukacyjnych w przypadku, gdy nauczyciel nie ma podstaw do tego, by ustalić mu roczną lub śródroczną ocenę klasyfikacyjną (czyli uczeń ma za mało ocen). Powodem tego muszą być nieobecności ucznia na zajęciach edukacyjnych, które przekraczają połowę czasu przeznaczonego na zajęcia w szkolnym planie nauczania. Minimalna liczba ocen wymagana do klasyfikowania ucznia powinna znaleźć się w statucie szkoły. Konsekwencje nieklasyfikowania nie zawsze oznaczają niedopuszczenie do kolejnej klasy. Uczeń nie powinien być nieklasyfikowany, jeżeli mimo częstej nieobecności w szkole otrzymywał oceny, na podstawie których dany nauczyciel jest w stanie ocenić jego wiedzę i wystawić mu ocenę końcową. Wynika z tego, że jeśli uczeń często opuszcza zajęcia, ale ma wystarczająco dużo ocen – można go klasyfikować, nawet jeżeli nie osiągnął frekwencji przekraczającej 50 procent. O nieklasyfikowaniu ucznia mówi Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 30 kwietnia 2007 r. w sprawie warunków i sposobu oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów i słuchaczy oraz przeprowadzania sprawdzianów i egzaminów w szkołach publicznych ( z 2007 r. nr 83, poz. 562). Ustawa ta daje nauczycielowi możliwość nieklasyfikowania ucznia, jednak nie nakłada na niego takiego obowiązku. To nauczyciel decyduje, czy skorzysta z takiej możliwości. Uczeń nieklasyfikowany – co dalej? Zgodnie z art. 44k pkt. 2 ustawy o systemie oświaty „uczeń nieklasyfikowany z powodu usprawiedliwionej nieobecności może zdawać egzamin klasyfikacyjny”. Natomiast pkt. 3 stanowi, że „uczeń nieklasyfikowany z powodu nieusprawiedliwionej nieobecności może zdawać egzamin klasyfikacyjny za zgodą rady pedagogicznej”. Według przepisów egzamin klasyfikacyjny nie jest obowiązkowy. Jest organizowany na wniosek ucznia lub jego rodziców. Termin egzaminu klasyfikacyjnego należy uzgodnić z uczniem i jego rodzicami. Musi być przeprowadzony jednak nie później niż w dniu poprzedzającym dzień zakończenia rocznych (lub półrocznych) zajęć dydaktyczno-wychowawczych. Uczeń, który jest nieklasyfikowany podczas klasyfikacji śródrocznej, może podlegać klasyfikacji rocznej. Nie jest to jednak równoznaczne z otrzymaniem promocji do następnej klasy lub ukończeniem szkoły. Uczeń nieklasyfikowany z powodu nieusprawiedliwionej nieobecności, który nie uzyskał zgody rady pedagogicznej na egzamin klasyfikacyjny, nie otrzymuje promocji do klasy programowo wyższej. Zobacz także: Przeniesienie dziecka do innej szkoły: uzasadnienie, potrzebne dokumenty + wzór pisma Zwolnienie z WF: powody, jak napisać zwolnienie z lekcji WF [WZÓR] Usprawiedliwienie nieobecności w szkole - jak je napisać? [WZÓR]